Położona na północy Włoch Bolonia jest stolicą niezwykle bogatego kulinarnie regionu o nazwie Emilia Romania. Sama Bolonia ma przydomek „la grassa”, co oznacza „tłusta”. Powodem jest oczywiście tutejsze jedzenie: bardzo konkretne, momentami naprawdę tłuste i sycące. Nic to jednak, bo tutejsze jedzenie jest po prostu niezwykłe – pyszne i nietuzinkowe. Zresztą, przekonajcie się sami.
BOLONIA LA GRASSA
Jednak trudno odmówić tutejszemu jedzeniu smaku, wspaniałego smaku. Dość powiedzieć, że to właśnie z Emilii Romanii pochodzą najsłynniejsze produkty, których jakość i smak uznawany jest na całym świecie. Czy mówią Wam coś nazwy miast z tego regionu? Bolonia, Parma, Ferrara, Modena? Jeśli nie do końca to może powiem tak: parmigiano reggiano (ser parmezan), aceto balsamico (ocet balsamiczny z Modeny), prosciutto di parma (szynka parmeńska), mortadela bolońska, pancetta (nacierany przyprawami i suszony surowy boczek), wszelkiego rodzaju makarony (tortellini, tagliatelle, pappardelle), pierożki zrobione z ciasta makaronowego (tortellini, tortelloni, ravioli), lasagne…
ŚWIATOWY SMAK
Mało? Chciałbym, aby którykolwiek z regionów w Polsce miał choćby jeden tak znany i szanowany produkt na całym świecie, jak któryś z powyższych. I nawet jeżeli jest to w części efekt dobrego marketingu, to włoskie produkty bronią się sam smakiem, jakością i szczerością. A sami Włosi są doskonałymi ambasadorami swoich produktów. Otóż pokazują całemu światu, że jedzenie może nie tylko zaspokajać głód, ale przede wszystkim cieszyć, łagodzić obyczaje i zbliżać ludzi. Bolonia to idealne miejsce, aby swoją przygodę z prawdziwa kuchnią włoską zacząć. Zapraszam do Bolonii.
Włosi, a zatem Bolończycy również, preferują niewielkie śniadanie składające się z lekkiej kawy (zwykle cappuccino) i małej, słodkiej bułeczki lub rogalika. Ja do kawy wolę świeżutką bułkę z sałatą i mortadelą 😉
Bolonia to arkadowe miasto. Arkady ciągną się kilometrami wzdłuż bolońskich ulic dając przyjemny cień w upalne, włoskie lato.
Bolonia to miasto studentów; są wszędzie. Zwykle hałaśliwi, weseli, kolorowo ubrani.
Pod bolońskimi arkadami latem rozkładają stoliki restauracje i bary, a przez cały rok ukryte są liczne sklepy i stoiska. Dzięki temu spacer wzdłuż arkad jest niezwykle interesujący... Tutaj sklep oferujący florenckie T-bony, czyli wielkie kawałki steka wołowego z kością.
Do ścisłego centrum Bolonii prowadzi szeroka arteria - w weekend zamknięta dla ruchu kołowego.
Znakiem rozpoznawczym Bolonii są "Dwie wieże". Na tę wyższą można wejść; trzeba jednak uprzednio pokonać blisko 500 schodów...
Przy położonej w samym centrum miasta fontannie Neptuna zawsze gromadzą się tłumy.
Po porannym spacerze pora na lunch. Nawet w lutym w Bolonii da się go zjeść na zewnątrz.
A co można zjeść w Bolonii w południe? Oto przykładowe menu.
Na początek posiłku, jak to we Włoszech wino. Koniecznie lokalne. Najlepiej sangiovese.
Pora i na południowy posiłek. Co powiecie na tortellini z mięsem polane śmietaną z boczkiem?
A może tortellini z ragu al bolognese, czyli sosem bolońskim?
Jeśli wolisz coś "lżejszego" to w Bolonii idealna dla Ciebie będzie piadina, czyli płaski, cienki placek mączny z różnymi dodatkami. Tutaj z serem, salami, mortadelą i rukolą.
Po południowym posiłku pora na spacer. Najlepiej na pobliski ... targ żywnościowy 🙂
A na targu... oczywiście jedzenie. Na początek warto obejść stoiska z warzywami i owocami.
Czerwone pomarańcze Moro - wszak luty to szczyt sezonu na cytrusy.
Pożądane, ale wciąż niedostępne u nas kwiaty cukinii. We Włoszech dostępne bez większych problemów...
Ulubione przez Włochów radicchio i karczochy.
Nacierane przyprawami i suszone (sezonowane) podgardle wieprzowe - baza do amatriciany i carbonary.
Są tutaj i małe sklepiki np. z garmażerką.
Przyjemne pieczywo.
W hali bazarowej oprócz straganów są również dwa duże pomieszczenia, w których znajdują się punkty gastronomiczne.
W pierwszym pomieszczeniu królowała pizza na wagę i panini, czyli kanapki z różnymi dodatkami.
W drugim pomieszczenia można było napić się wina i zjeść bardziej "wyszukane" potrawy.
Lasagne, tortellini z ragu bolognese, foie gras, czy talerz lokalnej mortadeli to tylko niektóre oferowane smakowitości.
Pora zatem na przekąskę; na początek oczywiście lokalne sangiovese...
...a do niego talerz cieniutko krojonej mortadeli bolońskiej, z dodatkiem ciepłej, chrupiącej focacci. Pyszności.
Kolejna przekąska to chrupiąca z zewnątrz, a mięciutka w środku bułka z porchettą, czyli doskonale przyprawioną i pieczoną wieprzowiną. Co za smak.
Po posiłku jeszcze krótki spacer po maleńkich sklepikach w hali bazarowej...
Każdy region Włoch ma swój własny, charakterystyczny dla niego makaron. Podobno jest ich blisko 1000 rodzajów 😉
I jeszcze jeden sklepik z garmażerką...
Prosto z targu udajemy się do jednych z najsłynniejszych bolońskich delikatesów prowadzonych przez rodzinę Tamburini.
Co za cuda, co za wspaniałości kulinarne 🙂
W środku sklepu sufit pokryty wiszącymi, dojrzewającymi wciąż szynkami...
Jest też cała lada zastawiona doskonałymi serami.
Salame rosa i mortadela to dwa smakołyki z regionu.
Ladę z serami można oglądać godzinami delektując się unikatowymi rodzajami.
Oprócz serów i wędlin w Tamburini można kupić już przyrządzone mięsiwa, np. pieczony rostbef, czy też pieczoną pierś z indyka.
Są również karczochy po żydowsku, oliwki, czy też salsa verde.
W delikatesach Tamburini znajduje się również kącik, w którym można coś zjeść na szybko. Z lady wybierasz to, co akurat jest dostępne, podchodzisz do kasy, płacisz i możesz zajadać.
Squacquerone to lokalny ser - koniecznie wypróbuj. Stracchino doskonale nadaje się na piadinę, burrata to świetny "zamiennik" mozzarelli.
Sery kuszą wyglądem i zapachami...
Wędzone nogi wieprzowe? Oj tak 😉
Jest i chluba regionu Emilia Romagna, czyli pierożki ravioli i tortellini.
Tortellini do tanich nie należą...
Smakosze w Bolonii powinni koniecznie odwiedzić dzielnicę Quadrilatero - znajduje się ona w ścisłym centrum miasta. To tutaj zlokalizowane są najsłynniejsze bolońskie punkty gastronomiczne i delikatesy.
Kolejne delikatesy w Quadrilatero... bogactwo wyboru aż przygniata 😉
I kolejne specjały; wystawy i zapachy zapraszają do środka.
Piadina to niezwykle popularna przekąska w Bolonii. To cienki placek z mąki i smalcu, który po usmażeniu składa się na połowę i wypełnia środek tym, na co ma się aktualnie ochotę 😉
W Quadrilatero jest również całkiem sporo stoik z warzywami i owocami.
Kolacja z widokiem? Bardzo chętnie 🙂
Lokalne specjały na jednej wystawie. Kwintesencja Emilii Romanii.
Pora na kolejny posiłek, wszak jesteśmy w Bolonii, tutaj nie da się być głodnym 😉 Wstępujemy do Mercato di Mezzo.
A w środku w weekend ogromne tłumy wygłodniałych Bolończyków 🙂
A co tutaj można zjeść? Na przykład ryby i owoce morza.
Jeśli nie ryby, to stoisko obok serwuje piadiny i deski z wędlinami i serami.
Na bułkę z porchettą zawsze warto się skusić 😉
A co do picia? Na przykład piwo, dobre piwo.
A jeśli nie piwo, to bez problemu kupisz tutaj wino. Ale uwaga: tylko z tego regionu.
Po jedzeniu obowiązkowa kawa.
We Włoszech nie wystarczy zamówić kawę; trzeba jeszcze wskazać jaką 😉 Jest w czym wybierać...
Espresso to kawa błyskawiczna, którą pije się na stojąco przy barze podczas wymiany kilku zdań z obsługą...
Będąc we Włoszech koniecznie trzeba spróbować lodów. Są genialne.
Simoni to kolejne słynne bolońskie delikatesy i bistro. Na początek odwiedzamy bistro, wszak znowu jesteśmy głodni 😉
Do wejścia do bistro zachęcają poukładane na półkach szynka parmeńska i parmezan... No i jak tutaj nie wejść? 🙂
Salame rosa - regionalna wędlina, koniecznie do wypróbowania.
Bistro nie bistro na wynos pakowane wędliny też można kupić 🙂
Nie wiesz co kupić? U Simoniego znajdziesz ściągawki...
Po lewej crescenta, czyli lokalne "pieczywo", po prawej tigellini, czyli mini piadiny 🙂
Makaron gramigna to bardzo lokalny specjał.
Na środku bistro znajduje się duża lada, a za lada oprócz obsługi wędliny i sery.
Z tychże wędlin i serów obsługa na bieżąco kroi porcje, które skrzętnie układa na deskach do serwowania.
No i przykładowa deska sporządzona naprędce... U góry zdęcia panino z salame rosa, suszonymi pomidorami i serem (nazwy nie pomnę...). Zapowiada się iście królewska uczta 🙂
Podczas jedzenia oprócz rozmowy możesz dokształcić się kulinarnie oglądając obrazkową listę regionalnych przysmaków 🙂
Po posiłku pora na kolejny spacer. Tym razem po okolicznych sklepach z mięsem. Zaledwie kilka niewielkich sklepików oferuje naprawdę spory wybór doskonałego mięsa.
Spory wybór świeżej jagnięciny.
Jest i "rasowa" wołowina...
Bolonia to bardzo przyjemne miasto.
Piazza Maggiore to serce Bolonii.
Bolonia jest ładna za dnia, ale wieczorem zdecydowanie zyskuje 🙂
I znowu jesteśmy głodni 🙂 Pora znaleźć jakąś dobrą restaurację...
Na początek, aby apetyt jeszcze wzmocnić należy wypić aperol spritz, czyli znany i lubiany w południowej Austrii i północnych Włoszech aperitif.
No przecież po to tutaj się przyjeżdża... Tagliatelle al ragu bolognese. Spróbuj, jak smakuje "pierwowzór" spaghetti bolognese...
Przyznam, że tego dania nie znałem. Makaron gramigna z sosem śmietanowym z dodatkiem włoskiej aromatycznej kiełbaski... No coś pysznego 🙂
Lasagne szpinakową z ragu al bolognese i beszamelem również należy spróbować będąc w Bolonii.
Kotlet po bolońsku to kotlet cielęcy panierowany z dodatkiem szynki parmeńskiej i parmezanu. Tutaj dodatkowo polany sosem śmietanowym - Bolonia "la grassa". Pamiętacie ?
Widzieliście kiedyś mortadelę o ponad 50 cm średnicy?
Najedliśmy się do syta, ale trzeba jeszcze uzupełnić zapasy... Idziemy do słynnych delikatesów Simoni.
Na wystawie "wita" nas 30 miesięczny parmezan.
A w środku? To dopiero smakołyki. Szynki, kiełbasy, salami... I ten zapach.
Culatello to delikatniejsza wersja szynki parmeńskiej, robiona z tego samego kawałka wieprzowiny.
O salame rosa już pisałem wcześniej. Warto spróbować.
U Simoniego również dostaniesz "gotowce", np. pieczone mięsa, czy też wędzonego ... śledzia.
Jest i pieczony rostbef. Zdjęcie zdecydowanie nie oddaje jego naturalnego piękna 😉
Coppa i salame ungherese to wędliny znane i lubiane w całych Włoszech.
Chciałoby się skosztować wszystkiego...
Tortellini to chluba Emilii Romanii. Zdecydowanie warto spróbować, ponieważ tutaj są po prostu najsmaczniejsze.
Tortellini, gnocchi, pasty... duży wybór, kolorowy zawrót głowy.
Tortellini z nadzieniem bolońskim za 35 Euro/kg. Drogo, bardzo drogo.
Nieco salame bolognese udało się przywieźć do domu w bagażu podręcznym 😉
Nie mogłem się również oprzeć cudnemu zaparzaczowi do espresso 🙂
Pół kilograma tortelloni również dobrze zniosło podróż, by cieszyć nasze podniebienia już w domu 🙂