Bawaria. Magiczna kraina mlekiem i miodem płynąca. Góry i lasy, a z nich świeże mleko, sery, doskonałe piwo, konkretne jedzenie (wegetarianie lepiej tutaj nie przyjeżdżajcie…), rewelacyjne wędliny. To wszystko plus cudny krajobraz powodują, że do Bawarii chce się przyjeżdżać. A i znam osobiście kilka osób, które zauroczone tym miejsce tutaj zamieszkały.
BAWARIA KIPI SMAKIEM
Bawaria to chyba najbogatszy niemiecki land z „zapędami” do oddzielenia się od Niemiec – no bo kto bogatemu zabroni. A tak na poważnie można lubić, nie lubić, ale trudno zaprzeczyć… to właśnie z Bawarii pochodzi większość luksusowych dóbr niemieckich.
JEDZENIE NA TAK
A jedzenie ? Jest naprawdę solidne i uczciwe. Są golonki, pieczenie, kiełbaski, knedle, jest piwo i są schnapsy. Zobaczcie, co można zjeść i wypić w Bawarii nawet podczas krótkiego pobytu.
W drodze do mojego miejsca docelowego odpoczynku w Alpach bawarskich nie mogłem nie zajrzeć do Dolnej Bawarii, czyli do Szwajcarii frankońskiej. Największym miastem tego rejonu jest Norymberga. A co króluje w Norymberdze? No oczywiście wspaniałe kiełbaski norymberskie, podawane zwykle z kapustą kiszoną z boczkiem i aksamitnym puree ziemniaczanym polanym lekko kwaśnym sosem piwnym:-) Dietetycy zamknijcie oczy.
A już na miejscu piwo z lokalnego browaru – nazwa pochodzi od zamku, który góruje nad okolicą.
Pierwszy posiłek na miejscu – pieczeń na kwaśno to jedno z narodowych dań Niemiec. Wołowinę (najczęściej) marynuje się przez min. trzy dni w kwaśnej zalewie z dodatkiem octu i rozmaitych ziół, a następnie piecze przez około 2-3 godzin. W zależności od Landu zalewy zawierają najróżniejsze dodatki, nawet rodzynki. Ponieważ Bawaria to dość konserwatywny region Niemiec Sauerbraten podaje się tutaj najczęściej ze spetzlami i czerwoną kapustą – zrobioną oczywiście na kwaśno. Co by nie mówić ta pieczeń to mistrzostwo świata.
Taki widok z okna o poranku powoduje poprawę humoru.
A na stole bawarskie śniadanie 🙂 Wszystkie produkty lokalne, a mleko (a z niego i sery) od krów pasących sie oczywiście na łąkach Ostallgau. Jaka szkoda, że na takie śniadania zwykle mamy czas jedynie na urlopie…
Serek do piwa. Jak to w Bawarii, tu zawsze podchodzi się praktycznie do wszystkiego.
Spacer po miasteczku pozwolił odkrywać niezwykłe miejsca. Za drzwiami tej szopy skryty jest sklepik z lokalnymi serami. Pośród nowoczesności dookoła takie miejsca nie były tutaj odosobnione.
Rok 1495 to data założenia tej restauracji... I choć nie ma ona gwiazdek Michelina gwarantuję, że karmiąc tak, jak teraz przetrwa kolejne kilkaset lat...
Kolejne piwo – oczywiście z okolic. W Niemczech browarów jest mnóstwo, a każdy jeden lepszy od poprzednika.
Kiełbaski bawarskie, czyli weisswurst. Absolutna klasyka w Bawarii. Do zjedzenia tylko w okolicach południa. Nie wiem dlaczego 😉 Taka tradycja. Obowiązkowo z preclem bawarskim i słodką musztardą.
Nie pamiętam dokładnie nazwy tego kotleta wieprzowego, ale przed smażeniem i panierowaniem obtoczony został w płatkach owsianych. Smakowity.
W okolicy nie brakowało maleńkich sklepików z serem wytwarzanym wręcz na ich zapleczu. Oto jeden z nich.
Budynek hotelu również może nawiązywać do lokalnego stylu…
Kotlet wieprzowy zapiekany z szynką, pomidorami i serem, do tego krokiety ziemniaczane i ciemny sos piwny… Bomba. Smakowa i kaloryczna.
Pierogi z kurkami, ze speckiem, polane tłuszczem z wysmażonego specku. Powiem tak. To najbardziej kaloryczne danie, jakie jadłem w życiu.
Po poprzednim daniu kieliszek schnapsa był wręcz koniecznością.
Kolejny przykład lokalnego połączenia nowoczesności z tradycją. Czysto i pięknie. Porządek, jak … w Niemczech.
Kiełbaski niemiecki to doskonały fast food.
W Bawarii nawet mała gastronomia przekonuje, że dobre i różnorodne jedzenie można serwować nawet wprost z samochodu.
Tutaj podaje się tylko trzy dania, wszystkie z rożna: kurczaka, żeberka no i przede wszystkim rewelacyjną golonkę. Do tego można dobrać precla bawarskiego i sałatkę ziemniaczaną 🙂 Mięso grillowane na bieżąco, reszta równie świeża, a wszystko w naprawdę ludzkich pieniądzach.
U góry golonki, na dole żeberka. Dziękuję.
Coś lżejszego ? Proszę uprzejmie – wędzony pstrąg podany z gotowanym ziemniakiem sałatkowym i delikatnym twarożkiem.
Kolejna wersja kotleta na obiad. U góry widać trochę sałatki, którą do obiadu trzeba tutaj domawiać…
To danie jest najlepszym przykładem, że kuchnia nie zna granic. Dobro ogólnoeuropejskie, jakim są świeże kurki (na punkcie których Niemcy mają kompletnego bzika), podane w sosie śmietanowym. Jako dodatek jednakże tradycyjny tyrolski semmelknodel, czyli knedel bułczany. Podany w Bawarii :-). W Bawarii można również dostać m.in. słynny austriacki omlet Kaiserschmarrn, a w Austrii słynnego precla bawarskiego i bawarskie białe kiełbaski 🙂 Cudne to czasy dla smakoszy.
Bratwursty zawsze i wszędzie chętnie.
Kotlet tym razem z kurczaka, a w środku szynka, ser i pieczarki. O obfitości i smakowitości.
Jeszcze po piwku do obiadu i „kółka do góry” …
Ciekawostka z Bawarii, czyli smarowidło o nazwie OBAZDA. To połączenie sera camembert z masłem, twarogiem, cebulą i mieloną papryką. Idealne smarowidło do precli bawarskich.
Golonka po bawarsku z niezwykle chrupiącą skórą, do tego kapusta zasmażana i knedel – ale nie byle jaki. Można się zakochać.
A że niezwykły knedel to był, na dowód ostatnie zdjęcie… To knedel ziemniaczany „z wsadem” w postaci grzanek 🙂 Kuchnia bawarska – treściwa, ale uczciwa i przepyszna.
A w Bawarii kochają KIEŁBASKI norymberskie. Więcej o nich dowiesz się <<TUTAJ>>.