Smaki Gruzji to wartość dodana w Krakowie. Bo jedną z kilku „wartości dodanych” życia w dużym mieście jest mnogość wyboru. Tyczy się to również oferty kulinarnej, która dodatkowo obecnie pobudzana jest wszechobecnym boomem w temacie szeroko pojętego jedzenia. Na takiej mapie kulinarnej Krakowa parę lat temu pojawiła się restauracja „Smaki Gruzji”, która swą ofertę kulinarną kieruje nie tylko do amatorów kuchni gruzińskiej, ale również do amatorów dobrej kuchni w ogóle. Szczęśliwie restauracja wciąż działa, karmi dobrze i ma się dobrze.
SMAKI GRUZJI – CZY DLA KAŻDEGO
Gruzja to kraj szczególny, a dla nas, Polaków kraj wręcz bratni, jednym tchem wymieniany pośród naszych przyjaciół na równi z Węgrami. Nie wiem, czy to przypadek, że akurat przyjaźnimy się z krajami, które karmią wybornie, ale mnie to pasuje. Kuchnia gruzińska to kuchnia bardzo konkretna, z pewnością nie dla osób dbających o linię. Ale to kuchnia szczera, prawdziwa, pełna aromatów i smaków.
W kuchni gruzińskiej powszechnie używa się kolendrę, są też orzechy włoskie, są warzywa i owoce kojarzone raczej z krajami basenu Morza Śródziemnego (bakłażan, granat). Jest mnóstwo dań mącznych, wśród których na pierwszy plan wysuwają się chinkali i chaczapuri. Jest wreszcie mnóstwo mięsiwa, wśród których bryluje baranina i wieprzowina. Mięsa najchętniej jada się grillowane albo po prostu z pieca.
DUŻO JADŁA DUŻO PICIA
Gruzin gdy zasiada do stołu, to nigdy sam. Im więcej współbiesiadników, tym lepiej, a taka „nasiadówka” zawsze kończy się ogromem spożytego jadła i morzem wypitego alkoholu. Podczas gruzińskiej biesiady oczywiście nie może braknąć śpiewów przy akompaniamencie różnorakich instrumentów. Nie ma znaczenia miejsce, czas, pora… Gruzini, choć życie mają niełatwe, kochają to swoje życie, są bardzo otwarci, szczerzy. No i uwielbiają jeść, pić i bawić się.
W „Smakach Gruzji” wybór alkoholi jest wystarczający. Są pyszne, gruzińskie czerwone wina (w Saperavi rozkochać się można), jest i wino kwewrowe – wtajemniczeni wiedzą i pewnie szturmować bądą bramy „Smaków” z tego powodu. Szkoda, że na lepsze trawienie „czaczy” dostać nie można, bo po gruzińskiej biesiadzie rzecz to obowiązkowa. Za to ceny alkoholi w lokalu bardzo rozsądne. Woda mineralna Borjomi oczywiście dostępna.
MAŁA GRUZJA W KRAKOWIE
„Smaki Gruzji” to miejsce, w którym masz szanse choć trochę poczuć się, jak u Gruzinów w gościnie. Jadła nie braknie, a wybór jest satysfakcjonujący. Jest aż siedem rodzajów chaczapuri, czyli placka z mąki z dodatkiem gruzińskiego sera, a czasem i czegoś jeszcze (z serem zrób pyszne NALEŚNIKI przepis <<TUTAJ>>). Są słynne pierożki chinkali, które należy złapać za ogonek, nadgryźć lekko i wypić soki z ugotowanego farszu mięsnego (ogonek zostawiamy, nie jemy).
Jest kebab mocno kolendrą doprawiony, jest szaszłyk wieprzowy soczysty i dymem z pieca pachnący. Jest zupa charczo, po której nie zjesz już nic więcej – podobnie zresztą, jak po porządnie przyprawionej kolendrą i mielonymi orzechami fasoli na gęsto (lobio).
JEST DOBRZE, BO … NIE DOSKONALE
Restauracja „Smaki Gruzji” nie jest miejsce doskonałym. Do paru rzeczy wciąż można się przyczepić, parę rzeczy da się poprawić. Ale nie będę o nich się rozpisywał, bo nie mają one większego znaczenia. Co najważniejsze, czuć w „Smakach Gruzji” duszę tego kraju. Porządek i przesadny ład nie jest w charakterze Gruzinów – a kogo niedociągnięcia obchodzą, gdy na stole jedzenie, jak się patrzy i wino gruzińskie leje się strumieniami. Dlatego i tutaj nie wymagajmy cudów, bo nie ma takiej potrzeby.
ZRÓB SOBIE TEST
Jeżeli zabierzesz do „Smaków Gruzji” swoją dziewczynę i jej się spodoba, a jedzenie zachwyci trzymaj ją, szanuj, pielęgnuj, traktuj jak dobrą przyjaciółkę. Jeżeli zaś będzie kręcić nosem „u Gruzina” lepiej pozbądź się jej jak najszybciej. Po co Ci kula u nogi na resztę życia, skoro nie możecie się dogadać w tak ważnej kwestii, jak dobre jedzenie, a gruziński sposób na życie ją uwiera… Uwaga: w drugą stronę działa identycznie.
Link do strony RESTAURACJI znajdziesz <<TUTAJ>>.