Jarmark bożonarodzeniowy Norymberga 2017: zapraszam na foto-reminiscencję z jednego z najstarszych jarmarków bożonarodzeniowych w Niemczech. W odróżnieniu od jarmarków w większości niemieckich miast ten w Norymberdze jest stonowany, bardzo klasyczny, iście ascetyczny. Na straganach dominują ozdoby świąteczne i oczywiście słynne norymberskie pierniki różnych rozmiarów i wagi, z różnymi dodatkami.
Jarmark bożonarodzeniowy Norymberga
CO ZJEŚĆ I CO PIĆ
Oferta gastronomiczna na norymberskim jarmarku jest skromna. Kiełbaski norymberskie podawane na kilka sposobów zdominowały całkowicie jarmarczną gastronomię w Norymberdze. Poza tym w jednym, czy dwóch miejscach kupić można smażone na bieżąco z prawdziwych ziemniaków pyszne, chrupiące placki ziemniaczane. Gdzie indziej dostać można bułkę ze śledziem na kwaśno (tzw. Bismarck), krewetkami, łososiem wędzonym, czy też smażonym śledziem (bratherring). Czasem trafi się jakaś grillowana karkówka, czasem kotlet mielony podawany w bułce (fleischkuchla), czasem po prostu kanapki. Ze słodkości dostać można naleśniki oraz gofry z różnymi dodatkami, a także małe chlebki pieczone z różnymi owocami. Jest sporo różnego rodzaju ciastek, np. popularne również u nas na Śląsku makrony. Do picia serwowane jest grzane wino i różnego rodzaju i smaków poncze.
JECHAĆ, CZY NIE
Jasne, że tak. Tak naprawdę jedyne, co na tego typu jarmarkach przeszkadza to nieprzebrane tłumy ludzi. W weekend lepiej na jarmarki się nie wybierać, ale… i w tygodniu, szczególnie późnym popołudniem jest niewiele lepiej. Taki już nasz los, że wszelkie święta i stragany przyciągają mnóstwo ludzi – Norymberga jest tego doskonałym przykładem. Mamy do wyboru: albo jakoś przez to przebrnąć zachowując mimo wszystko uśmiech na twarzy, albo pozostać w domu. Ale w domu – jak to mówią – w domu to ludzie umierają…
Jedna godzina i jedna minuta. Tyle dzieli Kraków od Norymbergi. Oczywiście samolotem.
Szybko i wygodnie. Bo krótko.
Błyskawiczny lot i można spacerować po norymberskim Altstadt, czyli starym mieście.
Są i pierwsze budki jarmarczne.
Od grzanego wina albo ponczu nie sposób stronić w tym czasie.
Grzane wino jest tutaj mniej słodkie, jak na naszych krajowych jarmarkach, za to bardziej kwaskowe.
Drugi obowiązkowy punkt pobytu w Norymberdze to budka z kiełbaskami.
Oto słynne kiełbaski norymberskie. Trzy kiełbaski w bułce z musztardą to klasyczne lokalne "drei im Weckla". Najczęściej spotykany sposób serwowania tych jakże pysznych kiełbasek na straganach ulicznych.
Napojeni i najedzeni zaczynamy zwiedzać kolejne kramy. Na rynku głównym Hauptmarkt.
W tle Frauenkirche.
Grzane wino z pamiątkowym kubkiem to niezły pomysł na prezent.
Pyszne bułki wypełnione różnościami. Czym konkretnie?
Ano wypełnione na przykład krewetkami koktajlowymi lub smażonym śledziem z cebulką.
Bratheringów tu się nie żałuje. W niektórych bulkach nawet po dwa śledzie smażone. Klasa.
Tu w bułce również śledź, ale nie smażony, a na kwaśno. Tak zwany Bismarck.
Stragany przy Frauenkirche.
Główna atrakcja Rynku w Norymberdze, czyli fontanna Schöner Brunnen. W niej pierścień, którym zakręcić trzeba, by być pewnym kolejnej wizyty w Norymberdze.
Wieczorne uroki Norymbergi.
Pora na kolację. Bratwursthäusle bei St. Sebald to świetne miejsce na posiłek. Niestety dość zatłoczone. Pośrodku na żywym ogniu na bieżąco smażone są kiełbaski norymberskie.
Do wyboru kilka zestawów uzależnionych od ilości kiełbasek na talerzu. Do kiełbasek do wyboru sauerkraut (kapusta kiszona zasmażana) lub kartoffelsalat (sałatka ziemniaczana na kwaśno). Do picia koniecznie Tucher z lokalnego browaru.
Po kolacji pora na spacer. Oto plan jarmarków bożonarodzeniowych w Norymberdze - dla zainteresowanych.
Fleischküchle to kotlety mielone z wieprzowiny i cielęciny z dodatkiem wędzonego boczku. Niby zwyczajne mielone, a smakują rewelacyjnie. Podawane obowiązkowo w bułce.
Słynne pierniki norymberskie. Naprawdę warto.
Cale mnóstwo pierników. Na szczęście wcale nie starych...
Pierniki o smaku grzańca? Proszę uprzejmie.
Po zamknięciu kramów miasto szybko pustoszeje.
Precle bawarskie są bardzo pyszne. Można zjeść je solo.
Ale coraz częściej precle krojone są na połowę i jak kanapki wypełniane serem, czy szynką z dodatkami.
Norymberga późnym wieczorem.
Ładna iluminacja przy kościele St. Sebalda.
Nowy dzień w Norymberdze. Po lewej grzane wino, po prawej Eierpunsch, czyli coś w stylu naszego adwokata z bitą śmietaną. Bo do włoskiego bombardino to mu jednak daleko.
Te pierniki przypominają już bardziej nasze, lokalne...
Kiełbaski norymberskie ... zapuszkowane. Pewnie dla łatwiejszego ich przewozu.
A tu kiełbaski norymberskie pakowane próżniowo. Na uwagę zasługują te na dole: wędzone i pikantne. Trzeba spróbować, choć to przecież już nie kiełbaski norymberskie...
Bawaria słynie z dobrych serów.
Wybór serów może niezbyt oszałamiający, jednak w tym wypadku w jakości i smaku siła.
Pora na przerwę. Siadamy w Hausbrauerei Altstadthof przy Placu Durera. To lokalny browar, który warzy własne piwa. Oto karta piw.
No to próbujemy. Na stole Roteweisse i Schwarzbier. Absolutnie doskonałe.
Tylko barbarzyńca pije alkohol bez zakąszania. Mamy zatem do piwa deskę z trzema pastami: serowa obazda, wątrobianka i smalec ze skwarkami. Do tego oczywiście świeże pieczywo.
Po wyjściu wzrok przykuwa szyld jednego z browarów: założony w 1328 roku. Nie mam pytań.
Udajemy się na pobliski zamek (Burg).
Plac Albrechta Durera.
Panorama Norymbergi z Burgu.
A u podnóża zamku z jednej z restauracji (ku uciesze naszej) wciąż serwowane jest wędzone piwo z bamberskiego browaru. Rewelacja. No bo kto nie lubi zapachu i smaku wędzonki?
Ruszamy dalej na jarmarki bożonarodzeniowe.
Okazały kościół. St. Sebalda. To chyba główny punkt jarmarków w mieście.
Pyszne, chrupiące placki ziemniaczane. Robione z całych ziemniaków tartych na bieżąco. Można?
Absolutnie rewelacyjne, puszyste,, ale i chrupiące placki jarmarczne. Czyli da się.
I jeszcze po grzańcu, w końcu po to tu jesteśmy. Poza tym trzeba się rozgrzać.
Fruchtenbrot to chleb z kawałkami owoców. Jakby nasz cwibak, tylko że jednak chleb...
Całe mnóstwo pysznych pierników...
Fruchtenbrot, czyli chleb z kawałkami owoców wyglądał ciekawie i ... smakował ciekawie. Na pewno jednak nie do jedzenia na co dzień, raczej jako łakoć...
Frauenkirche i dachy straganów na Rynku Głównym (Hauptmarkt).
Jarmark na Rynku Głównym.
Że kukurydza? No nie tylko...
Oprócz kukurydzy jest tu jeszcze coś dwa razy dłuższego, choć i dwa razy cieńszego...
Ano gigantyczna pikantna kiełbaska w podłużnej bułce podana. Dla mocno głodnego.
Super smaczne bagietki do zapiekania z serem.
Gdy jedzenia przesyt spaceru potrzeba. Ozdoby wtedy na spokojnie obejrzeć można.
Na tym straganie wybór jest prosty. Albo kiełbaski norymberskie w bułce z kapustą albo pół metrowej długości wściekle ostra kiełbaska w bułce.
Ciekawa wersja: kiełbaski norymberskie w bułce na sauerkraut położone. Dobre. Bardzo dobre.
Na koniec odwiedziny na maleńkim jarmarku przy Frauentorturm.
Bańki vel bombki świąteczne, choć piękne, to daleko im do naszych.
Jeszcze parę minut na maleńkim jarmarku przy Frauentorturm.